talar
Junior
Dołączył: 15 Wrz 2005
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:09, 29 Wrz 2006 Temat postu: Fakty o męskiej fizjologii |
|
|
tekst trochę stary, ale całkiem śmieszny, wiec pozwoliłem sobie wrzucić
Fakty o męskiej fizjologii
(Autor odpowiada kobiecie, która przypadkowo weszła do męskiego kibla)
Niech Pani nie ma wyrzutów sumienia. To wcale nie przez Pani wejście ten facet tam oszczał tego drugiego obok niego. My faceci ciągle to robimy.Rzadko kiedy trafiamy w to, w co celowaliśmy. Czasem jak pójdę do kibla, zaczynam lać i nagle zaczyna mi się rozbryzgiwać naokoło, wiec muszę wcoś celować.
Widzi Pani, kobiety powinny zrozumieć, że penisy maja swój własny rozum. Facet może wejść do kibla ponieważ wszystkie pisuary są zajęte, wycelować idealnie wkibelek, a jego penis i tak da radę oblać rolkę papieru toaletowego, nogawkę i buty. Mówię Pani, nie można ufać
tym małym ptaszkom!
Ja jestem żonaty już od 28 lat i moja żona mnie wytrenowała. Nie pozwala mi odcedzić kartofelków jak facetowi - na stojąco. Muszę odlewać się na siedząco. Przekonała mnie, że to niewielka cena, jaką muszę zapłacić. Bo gdyby jeszcze raz poszła do toalety w nocy i albo siadła na pokrytej moczem desce, albo wpadła do kibla bo nie położyłem deski, to by
mnie zabiła zanim bym się obudził.
Jeszcze jedna rzecz, o której faceci nie lubią rozmawiać. Ale skoro jesteśmy już tak dobrymi kumplami i uważa mnie Pani za gościa z klasą, pozwolę sobie być z Panią szczery.
To jest nie lada problem i Panie powinny go zrozumieć. Chodzi mi o "porannego drąga".
My faceci zwykle budzimy się z dwoma rzeczami: nieodpartym pragnieniem odlania się oraz penisem tak twardym, ze mógłbyś nim ciąć diamenty! Nieważne jak się wytężasz nie uda ci
się zgiąć cholerstwa. A jak się go nie zegnie to za cholerę nie można tym celować. A jak nie możesz celować to nie masz wyboru tylko oszczać cala ścianę i to włochate przykrycie na deskę klozetową, które wy kobiety tak strasznie chcecie mieć na desce. A przy okazji,
jak używacie tego cholernego przykrycia to deska nie może sama stać. Wiec musimy jedną ręką podtrzymywać deskę klozetowa, a druga ręką sterać się kontrolować nasze bardziej niż
nieprecyzyjne narządy celownicze. Czasem tym nowo pożenionym wydaje się (myślę, że chłopaki tu obecni to potwierdza), ze można zmusić deskę klozetową z tym czortowskim puchatym przykryciem aby stała. Wiec ciskają z całej siły deską w tył, upychają i sprężają
to przykrycie. Ale po chwili puchaty materiał przykrycia się rozpręża i deska niespodziewanie i bez ostrzeżenia spada z ogromną siłą tuz przy przyrodzeniu, omal nie obcinając twojego frankfurterka! Potem już nie podnoszą desek klozetowych z przykryciem, bo to po prostu niebezpiecznie dla zdrowia.
Starałem się jakoś delikatnie wyjaśnić tą skomplikowaną poranną sytuację mojej żonie.
Powiedziałem jej: Słuchaj, on się nie zegnie. Ona na to: Więc będziesz do końca życia siadał, tak jak ja.
Ok. Spróbowałem więc siadać z "porannym drągiem". No cóż, wsadzić go pod deskę tez nie jest łatwo. I zanim mi się to udało zdążyłem oblać wszystkie ręczniki wiszące na przeciwnej ścianie. Nawet jeśli siedzisz i zmusisz twoje drewienko do wejścia pod deskę
klozetową, to kiedy zaczniesz sikać mocz i tak wystrzeli przez szczelinę pomiędzy deską a górną krawędzią kibla. Zalejesz sobie wtedy nogi i mocz pocieknie po nogach w dół, prosto na ten śmieszny chodniczek, który kobiety nie wiadomo po co kładą na podłodze pod kiblem!
Udało mi się jednak opracować specjalny manewr, dzięki któremu radzę sobie z owym porannym problemem. Jedynym rozwiązaniem jest przyjąć pozycje "lecącego Supermena" kładąc się w
powietrzu nad deska klozetowa. Wymaga to niemałej praktyki, doskonałego balansu ciałem, a także synchronizacji w czasie, lecz jest to jedyny pewny sposób, aby podczas porannego odpryskiwania się zgromadzić cały mocz w kiblu.
Wiec Panie powinny zrozumieć, że nie można nas całkowicie winić za taką, a nie inną sytuację. My też podzielamy wasze zainteresowanie higieną i czystością w łazience. Ale są momenty, kiedy rzeczy po prostu wymykają się nam spod kontroli. Nie nasza to wina, lecz Matki Natury.
Post został pochwalony 0 razy
|
|